Dyktatorzy, demokracja i mniejszości narodowe — niełatwa symbioza

Обратите внимание: материал опубликован 1 год назад

— Czy Antanas Smetona godny jest pomnika? — zaczęli pytać moi polscy znajomi z Litwy, gdy władze tego kraju podjęły decyzję o budowie monumentu przedwojennego prezydenta kraju przed siedzibą Starego Teatru w Wilnie (przed derusyfikacją z 2022 roku nosił nazwę Rosyjski Teatr Dramatyczny, do 1939 roku był to polski Teatr na Pohulance, zbudowany za pieniądze polskiej społeczności Wilna, która nigdy go nie odzyskała). Koledzy z Litwy pytali nie tylko o zamach stanu z grudnia 1926 roku, utworzenie obozów koncentracyjnych w Worniach i Dymitrowie, rozpędzenie Sejmu i niezależnej prasy. Chodziło także o stosunek Smetony do polskiej mniejszości. Pomimo żony-Polki Zofii Chodakowskiej, Smetona nie darzył kowieńskich Polaków ciepłymi uczuciami...

  • Tulkojums latviski pieejams šeit.
    Русский перевод можно прочитать здесь.

Teatr na Pohulance.
Teatr na Pohulance.

 

Nasze Życie, 12.09.1937.Latvijas Nacionālā bibliotēka, periodika.lv
Nasze Życie, 12.09.1937.
Latvijas Nacionālā bibliotēka, periodika.lv

Na Łotwie podobna do smetonowskiej, może nawet cięższa, skoro aż do 1940 roku nie zwołano Sejmu, dyktatura ulmanisowska pojawiła się w maju 1934 roku.

W tym samym roku w Estonii dyktatorskie rządy przejął Konstantin Päts.

Autorytarne rządy w krajach bałtyckich, ale także w Polsce, nie sprzyjały mniejszościom narodowym. To truizm, nie ma sensu tego powtarzać. Ale mimo to zarówno w smetonowskiej Litwie, jak i ulmanisowskiej Łotwie, zachowały się do 1940 roku polskie szkoły, polskie czasopisma, organizacje czy domy kultury.

W Litwie nad sprawami polskimi czuwała kowieńska „Pochodnia”, zaś w Łotwie — odrodzony w roku wybuchu II wojny światowej Związek Polaków.

Nasze Życie, 13.01.1935.
Nasze Życie, 13.01.1935.

Do 1940 roku działał Teatr Polski w Rydze, a w tygodniku „Nasze Życie” ogłaszali się polscy przedsiębiorcy, działający nad Dźwiną (czy ktoś pamięta w Rydze jeszcze słynną cukiernię polskiej rodziny Natałko, która mieściła się przy ulicy Marijas?).

Na pewno jedną z przyczyn zachowania polskiego życia w obu krajach bałtyckich, nawet w warunkach autorytaryzmu, było istnienie niepodległego państwa polskiego, które mogło się upominać o sprawy Polaków

(z Łotwą łączyła nas „ostrożna przyjaźń”, z Litwą, negatywne relacje, które udało się nieco naprawić wiosną 1938 roku). Od maja 1926 roku Polska, rządzona przez Józefa Piłsudskiego, wyzwoliciela Łatgalii, była także dyktaturą, aczkolwiek o nieco łagodniejszym charakterze (nie zdelegalizowano tutaj partii politycznych, które wygrywały nawet wybory do samorządu, istniał parlament, wolna, aczkolwiek poddana ostrej cenzurze prasa). Była to dyktatura „na pół gwizdka”. W komunistycznej Polsce było gorzej, do tego stopnia, że ludzie szybko zaczęli tęsknić za Piłsudskim (a propos, w tym roku obchodzimy w Polsce rok jego słynnej małżonki, Aleksandry Piłsudskiej, której w 1939 roku udało się uciec spod bomb niemieckich do wolnego świata przez Łotwę).

Prawdziwy krach dla polskości na Litwie i Łotwie przyszedł dopiero z władzą sowiecką w 1940 roku. W Kownie od razu zamknięto gimnazjum nazwane imieniem polskiego wieszcza Adama Mickiewicza, w Rydze szkoły początkowo zostawiono, ale zakazano już wydawania polskiej prasy. W 1940 roku zamknięto także Polski Teatr (jego dyrektor Stanisław Ficner-Jarski został zamordowany przez Sowietów), rozwiązano również Związek Polaków w Łotwie. Polskie życie w obu krajach miało zniknąć.

Tak też się stało.

W 1949 roku zamknięto ostatnie polskie szkoły w Łotwie,

zaś na Kowieńszczyźnie nigdy po II wojnie światowej ich nie odtworzono. Jedyną enklawą, na której mogło się rozwijać polskie życie w Związku Sowieckim, był Lwów (w małym stopniu) i Wileńszczyzna (w większym stopniu). Istniały tam szkoły, co prawda poddane sowieckiej „urawniłowce”, wydawano komunistyczne pismo „Czerwony Sztandar”, które trafiało także do sowieckiej Łotwy.

W Kownie i Rydze o polskość zawalczyły aktywistki. W stolicy Łotwy była to Julia Ostrowska (absolwentka Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie), która w swoim mieszkaniu przy ulicy Suworowa dawała tajne lekcje języka polskiego. Warto także wspomnieć o Józefie Tarchalskiej (ona dla odmiany kształciła się na Uniwersytecie Łotewskim), u której języka polskiego uczył się znany działacz gospodarczy na Łotwie Henryk Danusiewicz. Wreszcie, jak wspomina pracowniczka polskiej ambasady Inga Plociņa, po naukę języka polskiego jeździło się także do Garciems. „Pamiętam, jak zbierała nas Getruda Swyłan, zawoziła swoim zaporożcem do letniska, my wtedy jako Polacy mieliśmy okazję rozmawiać ze sobą po polsku”, mówiła mi w 2022 roku. W Kownie Polakom bardziej się poszczęściło — na kursy języka polskiego zgodę wydała w 1959 roku Moskwa.

Polacy byli rozczarowani, bo walczyli o polską szkołę, jednak dzięki kursom organizowanym przy placówkach rosyjskich, szansę na poznanie języka polskiego miało całe pokolenie polskich mieszkańców Kowna.

Wreszcie przyszła demokratyczna Litwa, demokratyczna Łotwa. Na Kowieńszczyźnie Polacy o szkołach nawet nie marzą, ale w regionie Wilna wciąż istnieje ich ponad setka, kształcą prawie wyłącznie w języku polskim (nikt z polityków Litwy tego nie kwestionuje). Po 1991 roku również w Łotwie pojawiły się polskie szkoły, tutaj uczące bardziej w języku państwowym niż w mniejszościowym. Pewnie będzie to rosnący problem dla polskiej mniejszości, na razie jednak ciężko ocenić, jak reforma oświaty wpłynie na poziom znajomości polszczyzny nad Dźwiną. O ile w domach Rosjan rozmawia się po rosyjsku, więc ich język pewnie nie zginie, to w polskich domach, niestety, polskiego po 1945 roku zapomniano. Jaka jest teraz najlepsza droga, by polski zabrzmiał znów na ulicach Rygi, Dyneburga, Jełgawy?

Tak czy inaczej szansa na rozwój u Polaków na Łotwie pojawiła się dopiero wraz z niepodległością Łotwy. Warto o tym pamiętać.

Gdy Łotwa wchodziła w sferę wpływów Wschodu, carskiego czy komunistycznego, Polakom nad Dźwiną było trudno. Gdy była niepodległa, związana z Zachodem, nawet na poły autorytarna (broń Boże nie życzę powtórki!), jakaś szansa dla nas istniała. Oby rok 2023 przyniósł same dobre wiadomości dla Polaków nad Dźwiną.

PS. W następnym odcinku napiszę o Powstaniu Styczniowym.

Заметили ошибку? Сообщите нам о ней!

Пожалуйста, выделите в тексте соответствующий фрагмент и нажмите Ctrl+Enter.

Пожалуйста, выделите в тексте соответствующий фрагмент и нажмите Сообщить об ошибке.

По теме

Еще видео

Еще

Самое важное