Wakacje Polaków w Rydze

Według danych statystycznych z lotniska w Modlinie pod Warszawą Ryga jest obecnie najpopularniejszą destynacją turystyczną oferowaną przez linie „Ryanair”, tuż po trasach „emigracyjnych” czy „zarobkowych” do Wielkiej Brytanii.

● Tulkojums latviski pieejams šeit.
● Русский перевод доступен здесь.

Irlandzki przewoźnik wozi Polaków na Łotwę nie tylko z Modlina, ale także z Krakowa, a od niedawna z Gdańska, głównie na dłuższe weekendy. Celem jest poznanie Rygi, czasem wypad łączony „Ryga-Jurmała”, niekiedy ten kurort zastępuje wycieczka nad rzekę Gauję. Do Łatgalii z Rygi zajrzeć ciężko jeśli się jest tylko przez kilka dni. Polskie podróże turystyczne na Łotwę nie zaczęły się ani z wejściem obu krajów do Unii Europejskiej czy strefy Schengen, ani nawet z odzyskaniem niepodległości przez Łotwę w 1991 roku. One odbywały się już w XIX i XX wieku. Popularna była Lipawa, położona stosunkowo niedaleko od polskiego obszaru etnicznego.

Przełom przyniosły międzywojnie, gdy oba kraje graniczyły ze sobą na rzece Dźwinie, a do Birsztan i Połągi Polacy jeździć nie mogli ze względu na zamkniętą granicę z Litwą.

Ogłoszenie z polskiej gazety Dziennik Wileński,1934 rok. ● Реклама в польской газетеDziennik Wileńsk...
Ogłoszenie z polskiej gazety Dziennik Wileński,
1934 rok. ● Реклама в польской газете
Dziennik Wileński, 1934 г.

W „Dzienniku Wileńskim” z maja 1934 roku, w tym samym numerze, w którym informują o puczu Ulmanisa, na czwartej stronie gazety znajdziemy reklamę uzdrowiska Ķemeri (wcześniej polska prasa nazywała je z niemiecka „Kemmern”). Oprócz listy chorób i zalecanych zabiegów, trafimy na prawdziwą pokusę:

„Wspaniały park, codziennie koncerty pierwszorzędnej orkiestry symfonicznej, dancingi, imprezy i przedstawienia. Różnego rodzaju sporty, bezpłatna biblioteka i czytelnia. Z brzegiem morskim (Nowe Kemeri) łatwe i tanie połączenie w ciągu kilku minut. W Kemeri znajduje się wielka ilość dobrze urządzonych pensjonatów, willi, oddzielnych tanich pokoi, co czyni uzdrowisko Kemeri dostępnych również dla niezamożnych”.

No dobrze, większość z tych atrakcji była dostępna także w Druskienikach (przed wojną należały one do Polski, zanim jesienią 1939 roku trafią do Białoruskiej, a później Litewskiej SRR), ale Kemeri dla Polaków miały dwa, a może trzy dodatkowe walory: pobyt zagranicą, Morze Bałtyckie, wreszcie bliskość pięknej Rygi, która kojarzyła się wówczas głównie ze słynną Politechniką Ryską, kształcącą polskich absolwentów, traktatem polsko-sowieckim z marca 1921 roku, ale przede wszystkim pięknymi zabytkami będącymi śladem wielokulturowej przeszłości.

Plac Ratuszowy z Domem Bractwa Czarnogłowych i wieżą kościoła św. Piotra. 1931 r.● Ратушная площадь,...
Plac Ratuszowy z Domem Bractwa Czarnogłowych i wieżą kościoła św. Piotra. 1931 r.
● Ратушная площадь, Дом Черноголовых и шпиль церкви Св. Петра. 1931 г.

Nie bez powodu w polskiej prasie turystycznej nazywano Rygę „łotewskim Gdańskiem”. W 1936 roku do redakcji pisma „Turystyka”, wydawanego przez „Orbis” (polskie, państwowe biuro podróży, odpowiednik łotewskiego „Celtransu”), wpłynął „List z Łotwy” (niestety niepodpisany) z wrażeniami znad Zatoki Ryskiej. Podkreślono w nim piękno ogrodów łotewskich oraz starówki, dzięki której Ryga „bardzo przypomina nasz Gdańsk”. Jak pisano Ryga

„centrum miasta ma bardzo szerokie, pięknie asfaltowane ulice, ma wiele starych budowli jak dom „Czarnogłowych”, stara baszta (dawna prochownia), gdzie mieści się teraz Muzeum Wojenne, Ryga ma wyjątkowo ładne dwa kościoły ewangelickie: „Maras Bażnica” i „Peter Bażnica”. Z wysokości ich wież, na które prowadzą dość wygodne schody, otwiera się wspaniały widok na całą Rygę i jej okolice. W centrum miasta wznosi się nowy pomnik Wolności, Ryga ma też wyjątkowo piękny w swej prostocie i kompozycji pomnik Nieznanego Żołnierza, tak zwane BRALU kapu”.

Tutaj autor się mylił – „Brackie Mogiły” (przed 1940 rokiem w polskiej prasie używano takiej nazwy na ten cmentarz, teraz najczęściej pisze się o „Cmentarzu Braterskim”), to nie łotewski „grób nieznanego żołnierza” (dla Polaków ważny symbol niepodległości, do 1944 roku część warszawskiego Pałacu Saskiego, który teraz ma być odbudowywany), tylko pięknie skomponowany cmentarz wojskowy.

W „Liście z Łotwy” wspomniano o ryskim wybrzeżu, które było „jedną z najpiękniejszych piaszczystych plaż morskich nad Bałtykiem”. Jak pisano „liczne kulturalnie urządzone nadmorskie miejscowości, posiadają ładne kurhausy, wille, pensjonaty, w których można się ulokować poczynając już od 3-4 łatów i do 10-12 łatów dziennie”. Taniość Łotwy była wielokrotnie podkreślana w polskiej prasie – wskazywano, że u północnych sąsiadów jest i ładniej, i bardziej zadbanie i po prostu cenowo tanio w porównaniu z Europą Zachodnią, Sopotami czy Prusami Wschodnimi.

Bardzo dużo informacji o polskich wyjazdach na Łotwę przynosi pismo Orbis „Turystyka” – w swych dwóch wersjach, warszawskiej i wileńskiej.

Reklama Polskich Linii Lotniczych LOT z okresu międzywojennego.● Реклама LOT Polish Airlines межвоен...
Reklama Polskich Linii Lotniczych LOT z okresu międzywojennego.
● Реклама LOT Polish Airlines межвоенного периода.

W 1939 roku reklamowało ono kilka wyjazdów do kraju północnych sąsiadów: wycieczkę do Rygi (krótkie parodniowe pobyty) oraz pobyty „ryczałtowe” na Wybrzeżu Ryskim, dwu- lub czterotygodniowe w okresie letnim. Przelot LOT do Rygi – przez Wilno – kosztował w 1939 roku 39 zł (dla porównania: do Tallinna – 74 zł, do Helsinek – 103 zł).

Wyładowywanie bagażu z samolotu Lockheed L-10 Electra. 1938 r.● Выгрузка багажа из самолета Lockheed...
Wyładowywanie bagażu z samolotu Lockheed L-10 Electra. 1938 r.
● Выгрузка багажа из самолета Lockheed L-10 Electra. 1938 г.

Czym kusiło pismo „Turystyka” polskiego turystę? Przede wszystkim „wspaniałymi plażami”, „dobrymi restauracjami i kawiarniami”, „dobrymi pensjonatami”, „obfitymi i smacznymi posiłkami” oraz – to ważne – „dobrą komunikacją z Rygą”.

Stanisława Tyllówna, prababka polskiego dyplomaty Marcina Zieniewicza, na plaży w Asari. ● Станислав...
Stanisława Tyllówna, prababka polskiego
dyplomaty Marcina Zieniewicza, na plaży
w Asari. ● Станислава Тилловна,
прабабка польского дипломата
Марцина Зеневича, на пляже в Асари.

Pobyt na Wybrzeżu Ryskim oferowano w Ķemeri, Bulduri, Majori i Dubulti. Ķemeri reklamowano jako miejsce, gdzie można zażywać „źródeł, kąpieli siarczanych, błotnych oraz kwaso-węglowych”. Jak wahały się ceny pobytów? Pismo „Turystyka” z sierpnia 1939 roku zaprasza na wrześniowy pobyt na Łotwie, który… najprawdopodobniej nigdy się nie odbył. „W dniu 13 września wyruszy pierwsza jesienna wycieczka do Rygi, która zabawi w stolicy Łotwy pięć dni – powrót do Wilna nastąpi osiemnastego w godzinach rannych”, reklamowała gazeta. 19 września 1939 r. do Wilna wkroczyły wojska sowieckie, rozpocznie się smutny okres w dziejach państw bałtyckich.

Na wyjazdy z lat trzydziestych mogli pozwolić sobie nieliczni Polacy, ci bardziej majętni, ale taka była wtedy specyfika turystyki. W mniej znane miejsca Łotwy zapuszczali się oczywiście dziennikarze.  Warszawskie pismo „Dzień dobry! Gazeta Codzienna” z września 1933 roku zamieszcza reportaż z Łotwy pod tytułem „Nadbałtycki kraj bursztynu i 218 tys. pieśni ludowych”. Autor chwali kurorty na Wybrzeżu Ryskim, pisząc, że mogłyby pobić rekord urody polskiego Wybrzeża (Polacy jeździli wówczas najczęściej do Juraty, Jastrzębiej Góry, Orłowa, będącego dzielnicą nowego portu zbudowanego w międzywojniu – Gdyni), ale – zaraz złośliwie dodał – „gdyby nie to, że porty łotewskie – Liepāja i Ventspils tak się mają do Gdyni i Pucka, jak – powiedzmy – jajo do kury i to pod każdym względem”.

Turystyka kajakowa na rzece Dźwinie. 1938 r.● Водный туризм на байдарках по Даугаве. 1938 г.
Turystyka kajakowa na rzece Dźwinie. 1938 r.
● Водный туризм на байдарках по Даугаве. 1938 г.

Dawało tutaj znać o sobie polskie poczucie wyższości. Autor pozytywnie wyraził się o Rydze jako „niewątpliwie najładniejszym mieście Łotwy” oraz Lipawie z „wąziutkimi uliczkami, powyginanymi fantastycznie, przypominającymi wileńskie zaułki”. Dostało się Rzeżycy, Dyneburgowi i Windawie – dziennikarz porównał te miasta do Pińska, stolicy zacofanego Polesia (regionu, który przodował przed 1939 rokiem w analfabetyzmie, niskim rozwoju gospodarczym, większość mieszkańców nie potrafiła określić nawet własnej narodowości, nazywając siebie „tutejszymi”), w którym w latach trzydziestych wychował się polski pisarz, podróżnik, znawca świata Ryszard Kapuściński (niestety jego wartościowe publikacje nie zostały nigdy przetłumaczone na język łotewski).

Po II wojnie światowej Polacy raczej nie jeździli już turystycznie na Łotwę, jeśli tak, to raczej „pociągami przyjaźni”, stworzonymi przez Towarzystwo Przyjaźni Polsko-Radzieckiej. Więcej szczęścia mieli oczywiście dziennikarze. Krystyna Zbijewska z krakowskiego „Dziennika Polskiego”, która odwiedziła Rygę i Jurmałę jesienią, zachwycała się „Jūras Pērle”, raczej niedostępnym wtedy dla turysty z Polski, choć podobno to miejsce odwiedził swego czasu Władysław Gomułka, pierwszy sekretarz Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej.

„Długa kilkunastometrowa sala, okolona szklaną ścianą okien, wybiega w morze. Nie podparta żadnymi arkadami czy kolumnami, dosłownie zawisa w powietrzu, na piętrowej wysokości, tuż nad morskim brzegiem. Z każdego miejsca przy restauracyjnych stolikach ma się tu – niczym z pomostu mola, lub z okrętowej burty – wspaniały widok na wzburzony, spieniony białymi bałwanami fal, czy też spokojny, połyskujący szklaną taflą zielonawej wody – Bałtyk (...). Choć szeroki, na kilkadziesiąt kilometrów rozciągający się pas piaszczystej plaży świeci absolutną pustką, w „Perle” (tak zwie się zawisła nad morzem restauracja) – pełno i gwarno. Krzyżują się różne języki. Zagraniczni goście Łotwy zwiedzają ryskie wybrzeże. Zwiedzają Jurmałę (...) Łotewskiego balsamu napijemy się zatem w sąsiedniej Bulduri – w restauracji „Jūras Pērle”, swą piękną salą wybiegającej w morze”.

„Jūras Pērle” już nie ma. Ale są inne atrakcje, które przyciągają polskich turystów, którzy coraz bardziej poznają bałtyckich sąsiadów. Choćby Dom Czarnogłowych, odbudowany w 1999 roku, w którym podpisano Traktat Ryski, kończący wojnę polsko-bolszewicką.

Ryga miała w czasie II wojny światowej o wiele więcej szczęścia niż Warszawa,

Polacy doceniają autentyczność substancji miejskiej, zakochują się w ryskiej secesji, drewnianej architekturze niespotykanej w tej skali w Warszawie, autentycznym Centrāltirgus czy mniej autentycznej, ale pięknie odpucowanej hali Āgenskalns, poznają trudne do pokochania za pierwszym razem Moskiewskie Przedmieście, wstępują do Muzeum Okupacji albo Muzeum Getta Ryskiego. Idą śladami kościołów wielu wyznań. Ķemeri również przyciąga Polaków pięknym parkiem, choć na otwarcie hotelu z czasów Ulmanisa wciąż czekamy.

Kemeri Palace Hotel. 1939 r.
Kemeri Palace Hotel. 1939 r.

Заметили ошибку? Сообщите нам о ней!

Пожалуйста, выделите в тексте соответствующий фрагмент и нажмите Ctrl+Enter.

Пожалуйста, выделите в тексте соответствующий фрагмент и нажмите Сообщить об ошибке.

По теме

Еще видео

Еще

Самое важное